Napisz do nas

Email: kontakt@warsztatqulinarny.pl

    Blog

    Kolonie? A może kurs?

    W wakacje 2020 roku, z tego, co donoszą media, wypoczynek naszych pociech będzie wyglądał jak kolonie karne. Większość czasu młodzież spędzi w kolejkach do trzech posiłków dziennie. Będzie to powodowane restrykcjami w trosce o bezpieczeństwo. Braknie czasu na gry, zabawy i wypoczynek. Oczywiście czas pokaże – jak będzie i – czy w ogóle kolonie się odbędą.

    Dobrą alternatywą będą kursy gotowania dla dzieci. Po pierwsze: w szkole gotowania będzie uczestniczyło maksymalnie do dziesięciu kursantów, co zwiększa bezpieczeństwo. Po drugie: same będą sobie przygotowywać potrawy i dzięki temu nie będą czekać w kolejkach do jedzenia, a jest to obecnie duży plus :D. Nie jest to typowe szkolenie dla gastronomii, młodzież bawi się i uczy poznając arkany sztuki kulinarnej.

    Nasza szkoła gotowania proponuje trzy warianty zajęć kucharskich. Pierwszy to ukochana przez małych i dużych pizza. W menu figuruje neapolitana z ekonomicznego zaczynu, w którego skład wchodzi jeden gram drożdży na pół kilograma mąki. Samo wyrastanie trwa około dobę. Długi czas wyrastania ciasto rekompensuje wyśmienitym smakiem i dużą chrupkością. Do tego świeża bazylia i mozzarella, aby maksymalizować smak. W wersji dla łasuchów można też zrobić pizzę z nutellą i ananasem, tylko po co? 😀 Myślę, że łasuchy znają odpowiedź na to pytanie.

    Do każdego kursu gotowania uczestnicy dostają receptury, z których można będzie korzystać po zakończeniu zajęć i szlifować je w zaciszu domowej kuchni.

    Drugi wariant obfituje w kuchnię rodem ze Stanów Zjednoczonych – to burgery wołowe w maślanych bułeczkach. Oprócz burgerów do wykonania będą również rodzime pierogi z owocami i słodkie babeczki z dowolnymi dodatkami.

    W trzeciej odsłonie młodzież będzie mogła stanąć w szranki i konkury z kuchnią azjatycką. Na ruszt zostanie wrzucone sushi. Ze względów bezpieczeństwa ryby będą poddane obróbce termicznej, ewentualnie nadzienie będzie stworzone z owoców lub samych warzyw. Na deser będą robione lody o smaku mango i ciasteczka piernikowe, z własnoręcznym zdobieniem.

    Bez względu na to, które z kursów gotowania dla dzieci wybierzecie, młodzież będzie się na nich smacznie bawić. Kto wie, może za jakiś czas, któryś zdolny dzieciak wystąpi w Top Chef Junior lub innym programie dla uzdolnionej kulinarnie młodzieży.

    Edukacja kulinarna dzieciaków jest rzeczą istotną. To, do jakich produktów i potraw młodzież będzie przyzwyczajona będzie rzutować na przyszłość. Smaki, konsystencja i różny sposób przygotowania poszerza horyzonty i przyzwyczaja kubki smakowe do różnorodności. Pewnego razu z zaciekawieniem przyglądałem się rodzicom z dwojgiem rodzeństwa, braciszkiem i siostrzyczką tudzież córką i synem. Widok był niecodzienny, ponieważ w włoskiej ristorante w Wałbrzychu owa czwórka zamówiła ogromniasty talerz wypełniony po brzegi owocami morza. Dzieciaczki wręcz wyrywały sobie ośmiorniczki i inne morskie paskudztwa? z rąk, po czym skrapiały sokiem z cytryny i raczyły się powyższymi.

    Widocznie jakąś część swojego życia spędzili w klimacie śródziemnomorskim.

    Dla nich to była przekąska, tak jak dla mnie w ich wieku była nią parówka z keczupem, chlebkiem i margaryną. Tak, jadłem parówki i mimo tego, że prawdopodobnie 40% lub więcej z jej składu zajmowały podejrzane dodatki w stylu kartonów, płyt pilśniowych i innych ciekawych wypełniaczy, nie wstydzę się tego ?

    Tak poważnie – takie mroczne czasy wtedy panowały. Nie to, co teraz – prawie zawsze można spotkać papier toaletowy na półkach…

    Keczup jako dodatek do dosłownie wszystkiego też ma korzenie w schyłkowym PRL-u. Zawsze twierdzę, że mania nabożnego dodawania do wszystkiego keczupu przez moich rodaków pochodzi właśnie z tego okresu. Maskował on smak oryginalnej potrawy i dzięki niemu większość rzeczy była zjadliwa. Można też było (przy dużej dozie optymizmu) odhaczyć go jako dzienne zjedzenie porcji warzyw, tak więc były to same plusy.

    Niemniej jednak, w dzisiejszych czasach mamy inne możliwości, jeśli chodzi o dobór składników. Tu apeluję (również podczas każdego kursu gotowania), aby czytać etykiety. Handlowcy są czasami bezlitośni i sprzedają różne rzeczy, niekoniecznie zdrowe dla nas i nie do końca są one tym, czym kupiona rzecz powinna być  ?

    Dodatkowo mamy masę opracowań, odnośnie diet i sposobów żywienia. Jest w czym wybierać. W tym przypadku także apeluję o rozwagę i rzetelne sprawdzanie źródeł. Ogólnie unikam niemoderowanych forów, idąc bardziej w kierunku sprawdzonej bibliografii.

    Reasumując, jeśli nie wysyłacie swoich pociech na survivalowe obozy wakacyjne, to zajrzyjcie do naszej szkoły gotowania. I się człowiek zintegruje z młodzieżą i w pakiecie coś się nauczy dodatkowego zasobu potraw do imponowania najbliższym i ukochanym ?