Tego roku styczeń nie rozpieszcza – zasypuje nas śniegiem i konsekwentnie zsyła mrozy. Pamiętam powiedzonko babci: „gdy w styczniu mrozy i śniegi, będą stodoły po brzegi”, zatem czekając na ukochane lato, siedząc w błogim ciepełku, obok płonącego kominka i zerkając kątem oka na przybywający wciąż puch, postanowiłam podzielić się z Wami moją koncepcją na rozgrzanie się zimą… Albowiem to sezon, w którym wszyscy możemy sobie delikatnie odpuścić – wszakże ostre ćwiczenia i diety zaczną się wiosną ?
Krem z ziemniaków i czosnku z bekonem
Sycący, rozgrzewający… I nie da się skończyć na jednym talerzu ?
Składniki:
– 1,5 kg ziemniaków
– 6 ząbków czosnku
– bulion, ok 2 l
– 4 plastry boczku wędzonego
– sól, pieprz, natka pietruszki, gałka muszkatołowa
Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy wraz z bulionem. Czosnek rozdrabniamy i również dodajemy do zupy. Boczek pieczemy w piekarniku, w 180 °C przez około 30 min – aż będzie rumiany i chrupki, w zależności od preferencji (ja w kompozycji z tą zupą uwielbiam wręcz zwęglony). Kiedy ziemniaki są już miękkie, blendujemy nasz krem. Doprawiamy solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową. Podajemy z posiekaną natką pietruszki i (również wedle preferencji) z pokruszonym do zupy bądź pozostającym w formie chipsa boczkiem.
Krem z kiszonej kapusty z porem
Owszem, dokładnie to, co powyżej ? Zaręczam, że zmaterializowanie tego przepisu w postaci zupy poskutkuje uzależnieniem. Jest pyszna.
Składniki:
– 1 mały por (biała część)
– 0,5 kg kapusty kiszonej
– 1 duża cebula
– 1 litr bulionu
– masło lub olej
– 50 ml śmietanki 30 %
– 200 g ziemniaków
– sól, pieprz, majeranek, kminek
Ziemniaki i cebulę obieramy, kroimy w kostkę, por – w plasterki. Podsmażamy warzywa przez chwilę na oleju lub maśle w garnku, aż zeszkli się cebula. Zalewamy bulionem, gotujemy. Z kapusty odciskamy sok, nie wylewamy go. Kiedy ziemniaki są miękkie, dodajemy kapustę, gotując przez około 1 h (do miękkości). Blendujemy, dodajemy śmietanę, doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem i kminkiem.
Grzaniec z wina po skawińsku
Składniki:
– wino czerwone lub białe, wytrawne lub półsłodkie
– 1 pomarańcza
– 1 cytryna
– 50 ml soku malinowego
– świeży imbir, małe kłącze
– goździki, cynamon, gałka muszkatołowa
– łyżka miodu
– 100g cukru
Zaczynamy nieco od końca – połowę pomarańczy kroimy w plastry, a cukier wysypujemy na rozgrzaną patelnię i (nie mieszając !!!) roztapiamy, aż powstanie jasny karmel. Kładziemy wtedy na patelnię plastry pomarańczy i delikatnie smażymy, obracając, aż będą „oblepione” karmelem. Wino wlewamy do garnka, dodajemy plastry cytryny, drugą połowę pomarańczy (również w plastrach), miód, goździki, imbir w plastrach, cynamon i gałkę muszkatołową. Delikatnie podgrzewamy, aż do momentu, kiedy z grzańca zacznie unosić się para. Zdejmujemy z ognia, dodajemy skarmelizowane pomarańcze i smacznego ?
Po zjedzeniu powyższych dań i rozgrzaniu się napitkiem mamy kilka opcji. Leniwie patrzeć za okiennice czy „bestia ze wschodu” trzyma jeszcze w swoich szponach nasz kraj piękny i szeroki. Można też oddać się morsowaniu, przy takim rozgrzaniu zimno nam wszakże niestraszne! Ostatnia opcja (równie porywająca) to rzucenie okiem na nasze propozycje kursów gotowania. Po zimowych dniach nadejdzie w końcu wiosna. Więc może na poprawę formy kurs kuchni fit? ? Do zobaczenia na blogu lub w naszej szkole gotowania!